Stało się, debiutuję na swoim blogu!
Niektóre rzeczy są zbyt ładne, by trzymać je w szafie i pokazywać się w nich tylko wybrańcom. A szczególnie cieszą te, które kosztują przy tym grosze. Przyznaję, jest jakaś satysfakcja w upolowaniu czegoś w sieciówce, co zbiera później komplementy: Piękna! Wróciłaś po latach do Lanvin?
Nie. Zajrzałam na chwilę na stronę Zary. Kilka lat temu bardzo lubiłam ich droższą, trudno dostępną linię Studio. Mniej komercyjną, lepszej jakości, produkowaną w krótkich seriach. Nie jestem klientką Zary, ale to właśnie jest fajne. Jak raz na pół roku przypomnę sobie o niej, zawsze coś kupię, bo coś zwróci moją uwagę. Nie inaczej było i teraz. Spontaniczna myśl, ciekawe czy Zara jeszcze robi Studio, skończyła się tym zakupem. I lekkim zgrzytaniem zębami. Sukienka zebrała więcej komplementów niż nabyta w tym samym czasie wymarzona od JW Andersona dla Loewe. Cierpiąca duma to nic przy łkaniu portfela!
Detali jest tu więcej niż w sieciowej, szybkiej modzie. Staranne rękawy z rzędem guzików, piękne plecy, rozcięcie idealne, seksowne ale nie wulgarne, zaakcentowany pas – to spokojnie mogłaby być sukienka z wyższej półki. No i kolor…
Ta sesja nie powstała na bloga, ale z niej nie skorzystano. Ich strata!
Zdjęcia wykonał Tomek Gola (zajrzyjcie na jego stronę, gola.pro), a sesja odbyła się w klubie Karowa 31. Prostą stylizację, bo chciałam, by sukienka grała pierwszoplanową rolę, uzupełniają szpilki Givenchy. I oczywiście, zawsze, włosy, włosy, włosy, (nie) czesane całe trzy godziny…
Czy zostałam właśnie szafiarką?




Sesja piękna i chetnie zobaczyłbym kolejne zdjęcia, bo wierzę, że to nie wszystkie. I gdyby pani miała ochotę to zapraszam do siebie przed obiektyw.
Ich strata, zdecydowanie
Zazdroszczę mojemu koledze Tomkowi Goli takiej sesji:)
może i szafiarstwo, sukienka przepiękna (i te buty!), ale przepraszam, nie mogę się powstrzymać: CO ZA WNĘTRZE!
Ależ proszę! :)
pięknie
Pięknie Pani Aniu, moze dorzuci Pani jeszcze kilka klatek, bo mały niedosyt się pojawił :) i jeszcze jedno, ma Pani cos z francuskich kobiet.
Są piękne jak….
In the sharp gust of love
My memory stirred
When time wreathed a rose
A garland of shame
It’s thorn my only delight
War-torn, afraid to speak
We dare to breathe
Majestic
Imperial
A bridge of sighs
Solitude sails
In a wave of forgiveness
On angels’ wings
Reach out your hands
Don’t turn your back
Don’t walk away
How in the world
Can I wish for this?
Never to be torn apart
Close to you
‚Til the last beat
Of my heart
Piękne zdjęcia!
pięknie!! i sukienka przepiękna, właśnie ogladałam ją w sklepie… i zainspirowałaś mnie do obcięcia grzywki :) znowu, po kilku latach, fajnie :)
za poprzednikami, rzucę trochę pochlebstw ;p, piękne zdjęcia :)p
Jednak nie proszę ale wręcz żądam aby tak jak inne wpisy i te o Tobie i z Tobą były opatrzone większą ilością obrazów :))))))
TT.
Tak sobie myślę, że na zdjęciu numer dwa trochę podobna Pani w tej pięknej sukience do Lubwy – małżonki kasztelana Mirmiła, znanej z komiksu pt. „Kajko i Kokosz” autorstwa Janusza Christy. Pozdrawiam. :)
A tak lubię ten kolor, te szpilki też ciekawe.