Amor Sem Barreiras. Miłość bez granic. Tytuł najpiękniejszej sesji okładkowej września 2018. Zamiast narzekać, a byłoby na co (cytując klasyka – Beyonce for September? Groundbreaking.), chcę się zachwycać. Ujęły mnie te zdjęcia już od pierwszego, okładkowego. A później dałam ponieść się tej namiętnej, szalonej historii. Gdy rozmawialiśmy o tej sesji, wszyscy od razu rzucali „Stary dobry Vogue Italia z Meiselem”. I to prawda, to ten rodzaj narracji, gdzie z pomocą ubrań, stylizacji snuje się najśmielsze fantazje, plecie misterne wątki, a nade wszystko kreuje piękne obrazy. Ale mnie ta sesja przypomniała przede wszystkim – i może dlatego tak bardzo mi się podoba – jeden z najwspanialszych pokazów mody, ten prezentujący kolekcję Deliverance Alexandra McQueena. Zainspirowany Czyż nie dobija się koni?, miał w sobie tę gorączkę, te emocje, ten przeszywający w intensywności splot i ruch ciał, coś zmysłowego, ale i niepokojącego. Wszystko to widzę również w tych zdjęciach.
Jak na antenie, gdy gram Wam muzykę, nie czuję potrzeby opowiadania o samych dźwiękach, te wole po prostu grać, tak samo i tutaj, nie chcę zbyt wiele pisać, gdy obraz – w tym wypadku naprawdę – mówi więcej niż tysiąc słów. Vogue Portugal zagrał na nosie wszystkim edycjom tytułu, od najsłynniejszych po bardziej niszowe. Gdy wszyscy prześcigali się albo w insta-momentach albo w poprawności politycznej, która jest tak fałszywa i tak cyniczna, że sprawia, że pierwszy raz w życiu myślę ze szczerym obrzydzeniem o branży modowej, oni postawili na rzecz dziś jakoś nieważną, wręcz wyśmiewaną – na glamour. Crystal Renn jest tu, jest takie piękne słowo, ‚szykowna’. Nie jest awangardowa, nie jest dziwna, nie jest dziewczyną z sąsiedztwa, jest damą z tajemnicą. I całą szafą pięknych ubrań. Jak o mnie chodzi, idealnie!
Zdjęcia: Branislav Simoncik
Stylizacja: Alba Melendo
Vogue Portugal, wrzesień 2018.
Bardzo piękne. Można się zapatrzeć i zapomnieć. :)
„Dama z tajemnicą i całą szafą pięknych ubrań” – jak ładnie (i prosto) napisane! To jest chyba ktoś, kim chciałam zostać, kiedy byłam mała. A sesja rzeczywiście piękna – pobudza wyobraźnię, fantazję, odkrywa ukryte i zapomniane marzenia… Dziękuję, że się Pani tym podzieliła (już się zainspirowałam i znalazłam podobny skórzany płaszcz vintage, też po damie z historią – pachnący mocno starym Opium i oczywiście tajemnicą) – z tych niszowych wydań Vogue, to mam dostęp głównie do ukraińskiego (chociaż w ich wrześniowym Lara Stone ucharakteryzowana na „The Queen” też jest inspirująca).