Dziś autorka bloga w pisarskiej fazie bulimicznej, trzy wpisy! Ale ten blog nie byłby sygnowany moim imieniem i nazwiskiem, gdyby nie pojawiło się coś cudownie nieprzyzwoitego. (Czy to zdanie ma sens? Podwójna negacja nie jest moją mocną stroną). Inaczej, kategoria 18+ tłumaczy to lepiej niż ja.
Jak już na tym blogu wspominałam, jestem „czytelniczką” magazynu „Lui”. Mają swoje lepsze i gorsze numery, ostatnio niestety głównie słabsze, ale raz na jakiś czas wciąż trafiają w dziesiątkę z wyrafinowaną, zmysłową i elegancką fotografią erotyczną.
Karen Elson, wzięta brytyjska modelka, wydała niedawno drugą solową płytę, „Double Roses”. Jej działalność muzyczna jest dość niszowa, ale druga (a właściwie pierwsza) kariera i nawiązane kontakty pozwalają jej na szczodrą promocję muzyki w magazynach niekoniecznie muzycznych. I chociaż były wyjątki, na przykład w niemieckim „Interview”, większość ostatnich sesji Elson, a szczególnie tych, w których mówiła o swojej nowej muzyce, była tą muzyką inspirowana. „Double Roses”, dom w Nashville, spokojne życie w domu na uboczu, więc ogrody, kwiaty, zwiewne suknie, gitara akustyczna i romantyczna dziewczyna przy kominku. A Elson – modelka, to o wiele więcej. Postanowiłam przypomnieć dziś sesję Karen z 2014 roku dla wspomnianego „Lui”. Fotografuje Sølve Sundsbø. Seks, róże i dziewczyna. Enjoy.
A, i posłuchajcie koniecznie „Double Roses”. Piękna, delikatna muzyka.
Muzyka, wykonanie i video są … aksamitne!
Dziękuję za kolejną wyłowioną muzyczną perełkę do kolekcji w moim telefonie.
Pozdrawiam serdecznie,
Tym razem zdjęcia mnie nie zachwyciły, za to piosenka tak. I cały czas mam wrażenie, że gdzieś ją już słyszałam! Może mi się śniła. ;)